Wielki Post to dla wielu osób czas refleksji, ograniczeń i osobistych prób. W tym roku potraktowaliśmy (razem z Panem Gąskiem) go jako okazję do przeprowadzenia konkretnego eksperymentu: 40 dni bez cukru i alkoholu. Zero alkoholu. Zero słodyczy. Żadnych bardzo słodkich owoców, suszonych daktyli, miodu, syropu klonowego ani soku z agawy, ksylitolu czy erytrytolu. Absolutna eliminacja.
Dlaczego? Bo warto czasem sprawdzić, na ile nasze wybory są rzeczywiście naszymi wyborami. A na ile wynikają z przyzwyczajenia, społecznego automatyzmu albo emocjonalnej potrzeby "pocieszacza".
Czy było trudno? Zaskakująco nie. W naszym domu proces redukcji cukru i alkoholu trwa od lat, a kuchnia pełna jest sprawdzonych bezcukrowych przepisów. Na codzień nie kupujemy "zakazanych" rzeczy, więc pokus nie było. Prawdziwe wyzwanie pojawiło się poza domem — na przyjęciu u mamy trudno przejść obojętnie obok pachnących racuszków. Ale mentalne przygotowanie zrobiło swoje.
Czego brakowało? Najbardziej — owoców. Szczególnie bananów do shake’a czy pomarańczy na deser. Do tego z przyjemnością wracamy.
Pozytywne efekty?
Mniejsza liczba zachcianek
Poprawa kondycji cery
Stabilny poziom energii
Większa świadomość w kuchni i nowe eksperymenty
Nie wszystko okazało się sukcesem — brownie z fasoli bez śladu słodzika nie zrobiło furory...
Ale krem kokosowy z czekoladą 100%, masłem orzechowym i cynamonem zostaje w repertuarze na stałe.
Negatywne efekty?
Zero.
Nie ma żadnej negatywnej zmiany z odstawienia cukru i alkoholu.
Psychiczna strona postu Największy zysk to nie tyle zdrowie fizyczne, co spokój umysłu. Jedzenie i alkohol często traktujemy jako emocjonalne wsparcie czy sposób na szybkie rozluźnienie się po stresującym tygodniu. Odstawienie ich pozwala sprawdzić, czy rzeczywiście potrafimy regulować emocje bez takich wspomagaczy. Okazuje się, że tak — a to daje ogromne poczucie sprawczości, wolności i zadowolenia z siebie.
Co dalej? Nie planujemy "nadrobić" straconych porcji po zakończeniu postu. Alkohol jest u nas coraz rzadziej obecny i raczej zbliżamy się do jego całkowitej eliminacji — z wyboru, nie z przymusu. Cukier? Może kawałek sernika w Święta. Ale świadomość, że taka dawka cukru uruchamia u mnie lawinę zachcianek na kolejne dni, skutecznie zniechęca do degustacji.
Dlaczego warto ograniczyć cukier?
Zmniejszenie ryzyka insulinooporności, otyłości i cukrzycy typu 2
Lepsze samopoczucie psychiczne i stabilniejszy nastrój
Poprawa zdrowia jelit
Lepsza kondycja cery i zmniejszenie stanów zapalnych
Niższe ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego
Dlaczego warto ograniczyć alkohol?
Regeneracja wątroby i układu nerwowego
Lepszy sen i jakość odpoczynku
Niższe ryzyko nowotworów, depresji i uzależnień
Większa świadomość emocjonalna i lepsza samoregulacja
Jak do tego dążyć? Małymi krokami. Ciesząc się z każdej zmiany, bo to inwestycja w siebie. Pamiętajmy, że nasze nawyki kształtowały się latami. Mózg podpowiada schematy, które zna — ale można je nadpisać. Nie przez wyrzeczenia, lecz przez świadome wybory.
Każdy kto zmierzy się z takim wyzwaniem, może przekonać się, że bycie wolnym od uzależnień to nie tylko kwestia zdrowia, ale też poczucia siły i sprawczości.
I jak zawsze: to dawka czyni truciznę albo lekarstwo. Wybór należy do Ciebie.
Dbaj o siebie.
Dołącz do stada
żyj fit&happy
Autor nie ponosi odpowiedzialności za działania podjęte na podstawie treści zawartych na tej stronie internetowej.